Usługi w chmurze? Rozmowa z Wojciechem Sypko – Dyrektorem Sprint Data Center.
Temat cloud computingu, czyli usług w tzw. chmurze jest ostatnio bardzo popularny. O tym jakie ma to przełożenie na rozwój e-biznesu rozmawiamy z Wojciechem Sypko – Dyrektorem Sprint Data Center w Olsztynie.
Cloud computing to modne ostatnio hasło – czy zbliża się kolejna rewolucja?
To raczej cały czas trwająca ewolucja. Coraz szybszy rozwój technologii owocuje pojawianiem się nowych rozwiązań i jest to naturalne zjawisko, nie tylko w IT. Mocno zauważalne było pojawienie się hurtowni danych, systemów ERP i CRM. Wzrastająca szybkość przesyłu danych przez łącza sieciowe pozwala na budowanie rozwiązań, których działanie nie było dotychczas możliwe. Jednym z nim jest przetwarzanie danych w chmurze, czyli cloud computing.
Dlaczego akurat w chmurze?
Ideą cloud computing jest uruchamianie systemów czy przetwarzanie danych na tych komputerach, które są akurat do dyspozycji, a jednocześnie na tylu komputerach, ile jest w danej chwili potrzebne. W efekcie nie do końca wiadomo, gdzie właściwie uruchomiony jest system, z którego korzystamy, ale wiadomo, że działa – i to wystarczy. Warunkiem jest dostęp do zbioru komputerów, na których wykonane zostaną obliczenia – czyli do tytułowej chmury. Inne podobieństwo – potrafimy wskazać chmurę, opisać, jaka jest duża i gdzie się znajduje, ale nie widać, co się dzieje w środku.
Brzmi to wszystko raczej skomplikowanie – czy obsługa przetwarzania w chmurze wymaga specjalnych, nowych umiejętności lub zatrudnienia osoby o odpowiednich kwalifikacjach?
Większość osób korzystających z różnych urządzeń czy technologii spodziewa się, że będzie to proste, łatwe i przyjemne. Inaczej mówiąc, oczekiwanie jest takie, że nawet złożone funkcje powinny być obsługiwane w prosty sposób. Pierwszy przykład z brzegu – samochód. Samo uruchomienie wymagało kiedyś kilku czynności i wiedzy czysto technicznej, dziś trzeba tylko umieć prowadzić (kierowca nawet nie ma świadomości, ile systemów cały czas mu pomaga). Wspomaganie kierownicy i ABS – naprawdę kiedyś tego nie było??? Za chwilę konieczna będzie tylko znajomość celu podróży, resztą zajmie się samochód. Kolejny przykład to aparat fotograficzny – kiedyś zrobienie dobrego zdjęcia wymagało niemal magicznych umiejętności, dzisiaj amator może zrobić dużo lepsze zdjęcie wciskając jeden guzik. Oczywiście są wyjątki (auta rajdowe, fotografia profesjonalna). Jednak znakomita większość ludzi oczekuje jednak, że korzystanie z czegokolwiek będzie po prostu łatwe, tak aby skupić się na efekcie, a nie na obsłudze.
Cloud computing, jako technologia jeszcze młoda, znajduje się na początku tej drogi. Sama definicja przetwarzania w chmurze nie jest jeszcze do końca ustabilizowana, a narzędzia do zaawansowanej konfiguracji i łatwej obsługi dopiero powstają. Proces ten nabiera rozpędu i na efekty nie trzeba będzie długo czekać, są już pierwsze przykłady komercyjnych zastosowań – również w Polsce.Czyli (na dziś) przejście na model działania ‘w chmurze’ będzie jednak wymagał nieco wysiłku. Czy warto, skoro, jak się wydaje, aktualnie działające rozwiązania sprawują się całkiem dobrze?
Spójrzmy na to najpierw od strony kosztów. Dla uproszczenia przyjmijmy, że używamy dziesięciu programów komputerowych, zainstalowanych na dziesięciu komputerach. Ponieważ każdy z systemów pracuje pod różnym obciążaniem, można przyjąć, że nie przez cały czas każdy z tych komputerów pracuje na sto procent swoich możliwości. W praktyce jest to od 20 do 60%, poza rzadkimi i krótkimi momentami wzmożonej aktywności. Instalując te same dziesięć aplikacji w chmurze okaże się, że do ich obsłużenia potrzebna jest moc pięciu komputerów – i takie właśnie koszty poniesiemy.
A co z tymi krótkimi, ale z reguły ważnymi momentami ‘wzmożonej aktywności’? Czy wtedy systemy po prostu ‘staną w miejscu’?
Tu właśnie objawia się kolejna zaleta cloud computing – skalowalność. W momencie, gdy wymagana jest większa moc obliczeniowa, kontroler zarządzający chmurą ‘podrzuci’ dodatkowe zasoby, a kiedy ‘nawałnica’ minie – odłączy je. W ten sposób nadal płacimy tylko za rzeczywiście wykorzystaną moc, a nie za gotowość, czyli niewykorzystany potencjał zakupionego sprzętu.
Kolejna sprawa to ciągłość działania. Awaria komputera, na którym działa ważny system, to w podejściu ‘klasycznym’ poważny kłopot. Ale nie w odpowiednio skonfigurowanej chmurze – awaria jednego z wielu komputerów zapewniających dostarczaną moc przetwarzania zostanie potraktowana jako potrzeba wymiany jednego z elementów aktywnych. Użytkownik może nawet nie zauważyć, że jeden z trybików został wymieniony, podobnie jak dziś u nikogo nie wzbudza emocji fakt wymiany zepsutego kombajnu na sprawny podczas kampanii żniwnej.Odpowiada Pan za rozwój Sprint Data Center. Czy również zamierzacie dołączyć do coraz modniejszej ‘chmury’?
Zdecydowanie tak, chociaż nie z chęci nadążania za trendami w modzie, lecz w odpowiedzi na potrzeby naszych klientów. Przetwarzanie danych i korzystanie z aplikacji w modelu cloud computing daje nowe możliwości – ekonomiczne (pełniejsze wykorzystanie mocy obliczeniowej), dostępowe (dane i aplikacje są dostępne z dowolnego miejsca) i administracyjne (kupno dostępu do aplikacji zamiast samej aplikacji wraz z koniecznością jej instalacji oraz odpowiedniego sprzętu). Ułatwia też harmonijny rozwój – w podejściu klasycznym na ‘starym’ serwerze pracuje się tak długo, aż zdesperowani użytkownicy odmówią dalszej pracy, a następnie kupuje się nowy serwer, który ‘starczy na długo’. W efekcie przepłaca się na najbliższe lata. Przy wykorzystaniu architektury chmury ilość zasobów (procesorów, pamięci, dysków) jest zawsze przystosowany do potrzeb – mamy do dyspozycji tyle mocy, by systemy pracowały wydajnie. Nie mniej, i co równie ważne – nie więcej. W Sprint Data Center przygotowujemy się do momentu, w którym nowe podejście do architektury systemów informatycznych stanie się standardem. Mamy stabilną bazę sprzętowo-systemową, na której budujemy warstwę usług (na początek hosting, za chwilę wirtualizacja serwerów i aplikacji). Wszystkie te nowości będziemy sukcesywnie udostępniać za pośrednictwem naszej strony internetowej www.sprindatacenter.pl. Pierwsze nowe usługi powinny pojawić się już w lipcu 2011.