Chcesz otworzyć e-biznes? Postawisz, jak inni, kolejnego bloga, stronę, powielisz schemat, który sprawdziło już tysiące osób przed Tobą? Jeśli oni zarabiają, zarobisz i Ty. Masz ochotę postawić kolejną stronę, która tekstami NLP skusi klienta do tego, aby kliknął przycisk „Kup teraz”, a Ty zarobisz prowizję od sprzedaży? Pewnie, można i tak, ale można też inaczej. Jak?
Chcę pokazać, w jaki sposób znaleźć swoje miejsce w sieci, zagospodarować je, czerpiąc zyski i przyjemność.
Od przeszło 10 lat siedzę dwoma rękoma w branży e-commerce. Widzę, jak rozwijają się klienci, z którymi współpracuję. Zastanawiałem się, co zrobić, aby ich biznes rósł jeszcze bardziej. Najprostszym sposobem było skorzystanie z ich systemów partnerskich i tworzenie bloga, na którym mógłbym promować ich produkty, kupując treści na serwisach typu Textmarket.pl. Użytkownik, trafiając do mnie na stronę, nie uzyskałby żadnych dodatkowych profitów z tego, że przeczytał tekst kupiony za kilka złotych.
Internet jest przesycony blogami stawianymi hurtowo. Szukając konkretnych informacji, musimy bardzo często przekopać się przez mało wartościowe strony, aby znaleźć to, co naszym zdaniem jest istotne.
Oczywiście w sieci są takie miejsca, które wykorzystują programy partnerskie do tego, aby dając nam wartość, również zarabiać, przekierowując użytkownika dalej do sklepu internetowego. Np. gdy zaufana nam osoba robi testy urządzeń wchodzących jako nowość na rynek, wskaże miejsce, gdzie ten produkt można kupić (jeśli jest on nam potrzebny), jest olbrzymia szansa, że to właśnie zrobimy.
Najprostszą formą osiągania sukcesu jest stosowanie zasady Givers Gain – im więcej dajemy od siebie, tym więcej do nas wróci, bądźmy tylko cierpliwi.
Gdy kilka lat temu kończyło mi się miejsce na półkach z książkami, zdecydowałem, że przechodzę na e-booki. Od tamtej pory stałem się łowcą promocji na książki elektroniczne. Rynek e-booków dziś jest jeszcze mało rozwinięty, ale cyklicznie rośnie.
Chciałem wejść w program partnerski, który sprzedaje e-booki. Jednym z najpopularniejszych był wówczas program Złotych Myśli. Dziś ma on zarejestrowanych prawie 40 tys. partnerów i wypłacił im łącznie 2,5 mln prowizji.
Program Złotych Myśli mógł wyjść z założenia, że lepiej zapłacić nawet 40% prowizji od 5–7 mln zł niż 5–10% od 500 tys. zł. Dzieląc się swoimi zyskami z innymi, udało im się uzyskać efekt, który wielu właścicielom niedużych sklepów może tylko śnić się po nocach.
Należy pamiętać, że im więcej program partnerski da zarobić swoim partnerom, tym więcej będzie sprzedawał. Przy takim założeniu, każdy partner będzie miał większą motywację finansową do tego, aby starać się bardziej promować dany produkt.
Mijały miesiące i coraz mocniej umacniałem się w myśli, że e-booki to jest to, co chcę dać ludziom. Zacząłem weryfikować rynek pod kątem tego, czego ludzie oczekują, jak szukają e-booków. Przeglądałem fora internetowe, czy też nawet komentarze do artykułów dotyczących np. czytników i książek.
Zapalonych czytelników e-booków, takich jak ja, jest wielu. Codziennie polują na promocje w księgarniach, ale to zawsze pożera mnóstwo czasu. Tutaj nie zawsze chodzi o te kilka złotych oszczędności, ale o sam fakt złapania książki na promocji, gdzie różnice w cenach czasami wahają się do 90% ( promocje w http://ebookpoint.pl – 2 stycznia). Osoby, które w ten sposób kupują, potrafią mieć w kolejce kilka, kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt książek do przeczytania. Osobiście mam przeszło 100 pozycji kupionych na takich promocjach. Teraz tylko muszę zrobić kurs szybkiego czytania na czytniku.
Czy kupiłbyś książki która z 99 zł została przeceniona na 9,90?
Mając 10 lat doświadczenia w budowaniu dedykowanych rozwiązań informatycznych, zacząłem składać wszystkie elementy układanki w jedną całość. Doszedłem do wniosku, że w internecie brakuje dedykowanego rozwiązania związanego z polowaniem na promocje w e-bookach. Głównym zamysłem było to, aby wyróżnić się od konkurencji. Domyślnie w sieci jest tylko kilka silnych księgarni internetowych z e-bookami, które działają na zasadzie programów partnerskich i udostępniają informacje o swoich produktach innym podmiotom. Mając te kilka księgarni, nie byłbym w stanie stworzyć idealnego rozwiązania, by użytkownik miał z tego konkretne profity. Dlatego zacząłem walczyć o więcej. Zdobyłem jako partnerów serwisu UpolujEbooka.pl – jedne z najbardziej znaczących księgarni w Polsce. Teraz należało to zamknąć w przyjemną szatę graficzną, która nie będzie przypominała zwykłego sklepu czy prostej porównywarki, a skojarzy się użytkownikom z ich biblioteczką i książkami stojącymi na półkach. Okazało się, że wielu użytkowników poluje na książki w wybranych kategoriach oraz na ulubionych autorów i cyklicznie szukają tam nowości. Dlatego też wprowadziłem mechanizm obserwowania kategorii i autorów .
Wisienką na torcie jest karta towaru książki. Tu staram się użytkownikowi przekazać esencję tego, po co tutaj przyszedł, czyli podać mu w prosty i czytelny sposób informacje, gdzie najtaniej może dostać książkę, której poszukuje. Jeśli jednak książka, którą chce kupić, jest jego zdaniem nadal za droga, wybiera przycisk „obserwuj książkę”. Od tego momentu system będzie już dbał o to, by – gdy pojawi się promocja – wysłać e-maila do użytkownika z informacjami, że pozycje, które obserwuje, są w promocyjnych cenach. Takie rozwiązanie daje użytkownikowi najwięcej korzyści z tego, że to on wybierze sobie moment, kiedy chce dokonać zakupu.
Tak naprawdę jest to początek przygody z UpolujEbooka.pl. Widząc, jak pozytywnie księgarnie podchodzą do współpracy oraz jak reagują użytkownicy serwisu na to, co otrzymują, mam przekonanie, że korzystniej jest specjalizować się w „czymś”, niż strzelać do wszystkiego, tak jak to robią różnego typu porównywarki.
Dlaczego Ci o tym piszę?
Zależy mi na tym, abyś dostrzegł potencjał tworzenia czegoś dla ludzi i mierzenia wysoko, tak aby stworzyć inne rozwiązanie, przełamać schematy towarzyszące nam na co dzień. Tworząc prostego bloga i reklamując standardową ofertę, uzyskujesz efekt jednego strzału. Jeśli użytkownik trafi do Ciebie na stronę i dokona zakupu – to super, jeśli nie to najprawdopodobniej więcej do Ciebie już nie przyjdzie.
W przypadku tworzenia czegoś więcej, liczy się efekt skali, tak jak w przypadku programu partnerskiego w sklepie, lepiej jest czasami sprzedać 10 tys. rzeczy po 10 zł niż 2 tys. po 20 zł. Pamiętaj, nie mówię tutaj o dobrach ekskluzywnych, które aby miały swoją wartość, muszą odpowiednio kosztować i trafiać do wybranej grupy docelowej. Wątpię, aby Ferrari chciało zmienić podejście do sprzedaży samochodów.
Jeśli szukasz pomysłu na e-biznes i myślisz o programach partnerskich, zrób więcej niż robi konkurencja. Wyróżnij się tak, aby użytkownicy mieli z tego więcej profitów, nie myśl od razu o spijaniu śmietanki z rynku, tylko umocnij swoją pozycję i buduj markę. Z czasem zobaczysz rezultat swojej pracy.