Wróciłem z Blog Forum Gdańsk. Jestem ledwo żywy, ale już mi brakuje tej atmosfery, rozmów… Uwielbiam poznawać nowych ludzi. To, co się dzieje jednak po takich wyjazdach, za każdym razem mnie zaskakuje. W ciągu kilku kolejnych dni po powrocie zawsze dostaję masę zaproszeń „do znajomych”, czy to na Facebooku, czy innych sieciach społecznościowych.
Ustalmy coś, moi drodzy, bo inaczej dojdziemy do sytuacji sprzed kilkunastu lat, kiedy to trzeba było publikować „regulaminy” kontaktów via Gadu-Gadu (to taki ówczesny Facebook chat).
Dla mnie znajomi to znajomi. To znaczy – z założenia – że ich znam lub choć przelotnie poznałem. W mojej definicji poznania kogoś mieści się nawet niedługa rozmowa na takiej konferencji, ale jeśli tylko minęliśmy się na korytarzu i nie padło nawet cześć to, niestety, trudno to nazwać znajomością. Facebook daje możliwość subskrybowania publicznych wpisów. Jest to świetne rozwiązanie, aby być na bieżąco z tymi wpisami, którymi chcę się dzielić z szerszą publicznością. Nie traktuję kontaktów w sieciach społecznościowych jako realnych znajomych. Co prawda pozwalają mi one utrzymać kontakt również ze znajomymi, których widuję rzadziej, ale co do zasady z przyjaciółmi i znajomymi spotykam się jednak in real life.
Na Facebooku publikuję wpisy dostępne publicznie – wystarczy mnie subskrybować – wpisy dla ludzi, z którymi się poznałem oraz takie, które widzą tylko bliżsi znajomi. Między innymi z tego powodu, powstrzymuję się przed przyjmowaniem zaproszeń od osób, których nie znam – po prostu lubię mieć porządek. Przyznaję, że zdarza mi się przyjąć zaproszenie od osoby, którą ledwo kojarzę, ale wydaje mi się, że to się (zapraszającemu) kompletnie nie opłaca – i tak umieszczam takich ludzi w grupie restricted. To skutkuje tym, że widoczne są dla takiego użytkownika jedynie wpisy publiczne. Zupełnie jakby mnie jedynie subskrybował.
Wszystkie te sieci mają sens jedynie, kiedy faktycznie przyjaźnimy się ze znajomymi. Oczywiście, można traktować Fb jako listę kontaktów mniej lub bardziej biznesowych, ale większość ludzi publikuje jednak również (jeśli nie przede wszystkim) statusy prywatne, dla bliższych i najbliższych znajomych.
Cały ten kłopot można bardzo łatwo rozwiązać. Przecież wysyłając zaproszenie, wystarczy napisać krótką wiadomość z informacją gdzie i przy jakiej okazji się poznaliśmy – to naprawdę dużo ułatwia.