Google skutecznie walczy z nieuczciwymi przedsiębiorcami, którzy poprzez wymianę linków sztucznie podnoszą wartość swojej witryny w wyszukiwarce. Wyszukiwarki co jakiś czas zmieniają algorytmy wyszukiwania, by sztucznie podbite strony ukarać, ponieważ popularne SWLe nie od dziś są „na czarnej liście Google”. A jak jest z giełdami linków?
Jak działa giełda linków, a jak SWL
Zgodnie z definicją zawartą na stronie Seo-platforma.pl:
System wymiany linków jest systemem partnerskim, do którego może przystąpić każdy internauta będący właścicielem strony WWW lub osoba zarządzająca tą stroną. Podstawowym celem SWL jest umożliwienie jego członkom wymienianie się linkami. Jest to jedna z form zewnętrznego zaplecza pozycjonującego. Stosowanie SWL jest niezgodne z wytycznymi większości wyszukiwarek internetowych i może spowodować nałożenie kary na stronę uczestniczącą w programie wymiany linków.
I słusznie – SWL to nic innego, jak sztuczne podbijanie swojej pozycji w wyszukiwarce i jawne oszukiwanie Google.
Giełda linków działa z goła inaczej. Jest to miejsce, w którym skupiają się wydawcy chcący zarobić na swojej stronie poprzez udostępnianie jej do linkowania i pozycjonerzy, którzy linki na stronach wydawców umieszczają. Wyszukiwarki fraz w taki sposób dobierają serwisy, żeby linki do stron znajdowały się na stronach pasujących tematycznie do witryn pozycjonowanych. A ideałem jest, gdy te linki znajdują się bezpośrednio w treści strony.
Dlaczego warto korzystać z giełdy linków
Zdaniem Artura Pleskota, prezesa zarządu firmy Seo Power. Sp. z o.o, właściciela serwisu Linkolo.pl, który jako pierwszy wprowadził umieszczanie linków pozycjonerskich bezpośrednio w treści strony, Giełda linków jest narzędziem bezpiecznym dla pozycjonerów.
– Najważniejszą zaletą giełdy linków jest to, że pozycjoner nie musi posiadać własnej strony, na której będzie promował inne serwisy. Jest to jednocześnie największa różnica pomiędzy giełdą linków, a systemem wymiany linków. Giełdy linków działają w ten sposób, że pozycjoner umieszcza odnośniki w treści istniejących już witryn internetowych, które tematycznie są zbieżne z promowaną przez niego stroną – mówi Artur Pleskot.
Koncepcyjnie bliżej nam do reklam kontekstowych typu AdKontekst, ponieważ linki umieszczone w treści wyglądają niemal identycznie jak reklamowe sprzedawane przez sieci. Samo założenie jednak jest inne, niż linków reklamowych. Odnośniki w treści mają w naturalny sposób pomagać w podnoszeniu pozycji strony w rankingu wyszukiwarki bez obawy o to, że Google uzna takie działania, za niezgodne z ich polityką – kończy Artur Pleskot.
Używanie giełdy linków, jeśli jest robione świadomie i z rozwagą, jest bezpieczne. Mniej doświadczonym pozycjonerom pomagają specjalne algorytmy wyszukiwania odpowiednich witryn do zakupu linków, a ci, którzy na pozycjonowaniu się znają nieco lepiej, aby być pewnym efektów mogą samodzielnie wyszukać i wybrać odpowiednie dla siebie serwisy. Czytelniku pamiętaj, giełda linków, to nie SWL!